Start-up skusił nawet Bono. Kiedy taka inwestycja się opłaca?
Start-upy zmieniają świat, podejście do biznesu, wprowadzają nowe technologie i są okazją do zainwestowania. Najciekawszymi projektami interesują się przedsiębiorcy, firmy a także gwiazdy jak np. Bono. Jak wygląda inwestowanie w start-up i kiedy się opłaca?
- Warto inwestować w start-up dlatego, że młodzi ludzie na etapie start-upów mają najwięcej energii, pomysłów i chęci. Po drugie żyjemy w czasach gdzie wartość dodana np. technologii czy pomysłu może sprawić, że ktoś kto ma 21 lat zostanie milionerem. Po trzecie takim dowodem jest też Bono, który podobno najwięcej zarobił na inwestycji w Facebooka. Po czwarte dzisiaj możemy kawałek swoich oszczędności włożyć w start-up i uzyskać z nich nieprawdopodobny przychód - mówi newsrm.tv Paweł Makowski, dyrektor zarządzający Berkeley Funds i dodaje. - Nie możemy też tego traktować w kategorii pewne. Inwestycja w start-up to nie depozyt bankowy, ale to jest świetna zabawa, pomoc ludziom, którzy w coś wierzą.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie Kafito.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.: |
Pierwsza zasada inwestowania w start-up zakłada, że jego pomysłodawca cały czas będzie obecny w firmie. Będzie rozwijał swój projekt i dlatego nie można próbować odkupić pomysłu. - Pomysłodawca musi w tym cały czas być, także jako wartość dodana. My mamy go podlewać, a nie zamieniać się z nim miejscami. Trzeba także zadać sobie pytanie: "Czy ja kupiłbym ten produkt?" - radzi Paweł Makowski.
Rozważając taką inwestycję warto także zastanowić się czy pomysł jest realny do wprowadzenia oraz w jakim czasie może przynieść zyski. Młodzi wizjonerzy często też potrzebują wsparcia w postaci porady: jak prowadzić biznes, gdzie go można dalej rozwijać. W zamian inwestor może uczestniczyć w rozwijaniu bardzo innowacyjnych projektów. Nawet takich, które kojarzą się z Doliną Krzemową.
- Oczywiście ja jestem zdania, że nie musimy mieć żadnych kompleksów związanych z Doliną Krzemową. Po spływających do nas propozycjach odnoszę wrażenie, że my mamy Dolinę Krzemową. Trzeba ją tylko zaktywizować - mówi Paweł Makowski i dodaje. - Takim przykładem jest grafen, czy niebieski Blu-Ray wymyślony przez studentów Wojskowej Akademii Technicznej. My chcemy być takim funduszem, który "podlewa" młode osoby, a później rozmawia z większymi w ich języku i pomaga młodym ludziom zdobyć ich pierwszą fakturę.
Zainteresowanie sektorem IT i technologicznych rozwiązań skłoniło kilka lat temu Makowskiego do inwestycji w Dron House - podmiot, którego inżynierowie zbudowali pierwszy polski dron Bielik. Firma ta opracowała również projekt Europejskiego Systemu Monitoringu Dronów. To odpowiedź na coraz większy chaos w przestrzeni lotniczej spowodowany rosnącą liczbą UAV. Kolejny projekt to aplikacja iMe, która jest zdalną pomocą dla firm lub osób fizycznych w poruszaniu się po świecie nowoczesnych technologii.
Obecnie fundusz koncentruje swoje działania na dwóch filarach: nowoczesnych technologiach IT oraz systemach bezzałogowych (UAV). Prognozy dla obu tych sektorów gospodarki są bardzo optymistyczne. Według analiz wartość rynku usług IT w Polsce w 2013 roku sięgnęła poziomu nieco ponad 3 miliardów USD. A branża infotechnologii w naszym kraju rośnie w zawrotnym tempie. Jeśli trend utrzyma tę dynamikę, Polska w ciągu najbliższych lat stanie się drugim pod względem wielkości rynkiem IT w Europie Środkowo-Wschodniej.
Nadesłał:
Anna Kołakowska
|